Witam serdecznie w Wesołej Pasiece

„Apiterapia w Wesołej Pasiece” Małgorzaty Krzyżańskiej nie jest pszczelarskim następstwem pokoleniowym. W mojej rodzinie nie było wcześniej pszczelarzy, a ja długie lata żyłam w mieście kojarząc pszczołę głównie z żądleniem. Wydawałoby się, że tak już pozostanie, a tutaj niespodzianka. Gdy zamieszkałam w wiejskim klimacie, w położonej pośród lasu wiosce Poręby, w moim ogrodzie stanęła rzeźba - ul wykonany z pnia drzewa lipowego przez znanego artystę ludowego z Borów Tucholskich - Józefa Chełmowskiego, zwanego „kaszubskim Leonardem da Vinci”, wspaniałego człowieka, którego pszczelarski skansen w Brusach Jaglich polecam odwiedzić każdemu miłośnikowi polskiej wsi. Rzeźba przez lata zdobiła mój ogród, bo takie było dla mnie jej pierwotne przeznaczenie, aż którejś wiosny wprowadziła się do niej pszczela rodzina....którą ze względu na brak wiedzy o pszczelarstwie mogłam jedynie obserwować. Pszczółki niestety nie przetrwały zimy i pozostały mi po nich tylko piękne językowate plastry zwisające we wnętrzu pnia. Dziś wiem, że to susz dzikiej zabudowy. No cóż, szkoda pszczółek, ale tak to już w przyrodzie bywa pomyślałam i mój ul dalej stanowił tylko ozdobę ogrodu.

Po dwóch latach ponownie wprowadziły się do rzeźby pszczoły i wtedy powiedziałam do męża, że jest to chyba dla mnie jakiś znak, że muszę w życiu coś jeszcze zrobić dla tej Ziemi. I tak zaczęłam pasjonującą przygodę z pszczelarstwem. Nawiązałam kontakt z doświadczonym pszczelarzem - Janem, który z sercem na dłoni wprowadzał mnie w tajniki pszczelarstwa, w jego pasiece pierwszy raz w życiu zobaczyłam matkę pszczelą, wzięłam ramkę z pszczołami do ręki. Wszystko to było to dla mnie ogromnym przeżyciem. Zawsze po pracy w pasiece, siadaliśmy z Janem na leżakach przy ulach i rozmawialiśmy na różne tematy nie zwracając uwagi na pszczoły, a one, ku memu zdziwieniu, nie były nami zupełnie zainteresowane. Dziękuję Janie, że mogłam Cię poznać i wielka szkoda, że nie możemy już razem popracować przy pszczółkach i nie usłyszę Twojego „A jak myślisz?”. Przed ustawieniem moich pierwszych czterech uli zaczęłam zgłębiać tajniki życia tych tajemniczych istotek, czytałam książki pszczelarskie, czasopisma, jeździłam na konferencje, zdobywałam doświadczenie w pasiece Jana.

Chcąc się dalej rozwijać ukończyłam szkołę o kierunku pszczelarskim, by w końcu w 2022 roku założyć własną działalność gospodarczą.. Obecnie z wielkim oddaniem pracuję z ponad dwoma milionami pszczół zamieszkującymi 35 uli. Po latach doświadczenia w pracy z pszczołami postanowiłam zaoferować Państwu możliwość skorzystania z nietypowych darów pochodzących od pszczół jakimi są powietrze ulowe oraz wibracje rodziny pszczelej o niezwykłym działaniu na organizm ludzki. Dysponuję trzema dwuosobowymi domkami ulowymi w których jednocześnie może przebywać 6 osób. W każdym domku ulowym pracuje około 240000 pszczół. Doznania z przebywania w domku ulowym i prozdrowotne działania pszczół najlepiej sami Państwo ocenią korzystając z możliwości odpoczynku w jednym z moich domków.

Wosk - produkt moich pszczół, wykorzystuję do produkcji świec woskowych, które nie tylko stanowią element dekoracyjny, ale również mają działanie prozdrowotne. Zapewniam, że jest w nich wielka moc natury. Dużą zaletą moich świec jest wykonanie ich z czystego wosku pszczelego, bez żadnych domieszek. Rola pszczół w przyrodzie, w tym dla nas ludzi, jest ogromna i niepodważalna, ale z drugiej strony, w świadomości wielu osób istnieje wrodzony lub nabyty lęk przed tymi owadami. Najczęstszą obawą jest lęk przed użądleniem i reakcją alergiczną organizmu. Sama tak kiedyś pszczoły odbierałam. Często z tego powodu zapominamy o ważnej roli owadów w przyrodzie oraz o korzyściach płynących nie tylko z miodu, ale również innych pszczelich produktów.

Dla podniesienia wiedzy na temat życia pszczół oraz ich roli dla funkcjonowania przyrody i człowieka prowadzę warsztaty, seminaria w przedszkolach, szkołach oraz w mojej kolorowej pasiece. Wierzę, że czym skorupka za młodu nasiąknie …. Z pasji do malarstwa i po części wykształcenia w tym kierunku, w mojej pasiece jest kolorowo. Na każdym z moich drewnianych uli maluję w okresie przestoju w pracach z pszczołami (zimą) obrazy o różnej tematyce. Kolorowe ule sprawiły, że w mojej pasiece spaceruje się przyjemnie zapominając o strachu przed użądleniem, co również jest formą niwelowania lęku przed tymi owadami. Serdecznie zapraszam do współpracy z moją firmą „Apiterapia w Wesołej Pasiece”. Zapraszam każdego miłośnika pszczół i tego, kto jeszcze nie wie, że nim jest. Pamiętajcie że to wciąga na całego.

Nie odziedziczyłam pasji od swoich przodków, ale wierzę że zarażę szacunkiem i miłością do pszczół tych, którzy będą po mnie. Chcę zostawić po sobie odrobinę lepszego świata.

Małgorzata Krzyżańska